Koniec tej zbiorowej paranoi obietnic przedwyborczych, oczywiście na jakiś czas, do następnych wyborów. Ale przynajmniej na chwilę możemy odetchnąć przed tymi pięknymi wizjami lepszej Polski. Cóż z tego, że wizje piękne, skoro frekwencja wyborcza pokazuje, że ludzie nie wierzą już w bajki. Choć niejednokrotnie idee są szczytne, w masie obietnic wyssanych z palca giną, rozmywając granice odpowiedzialności obywatela, którego świętym prawem i jednocześnie obowiązkiem jest oddanie głosu, choćby tylko po to by mieć prawo do późniejszego marudzenia. Mógłbym tu cytować analizy, wgłębiać się w problem- tylko po co? Odnoszę wrażenie, że żyjemy w czasach, w których zdecydowana większość ludzi ma wszystko głęboko. Tak głęboko, że tylko swoją biernością- przewrotnie- wykazują jakikolwiek ruch. Nie dziwmy się, że mocny elektorat mają tylko siły skrajne, bo one są silnie zmotywowane, tak samo jak ludzie, którzy są przy władzy – bo po prostu tą władzę chcą utrzymać. A co z tymi którzy przegrali? Jakie to uczucie, dowiedzieć się, że dostałeś tylko jeden głos i to ten oddany na samego siebie? Kończę tymi pytaniami, z bezsilności i rąk opadnięciem po zapoznaniu się z wynikami i frekwencją, o której tu była mowa. Frekwencją, która nie upoważnia do jakiejkolwiek późniejszej dyskusji i słów sprzeciwu na władzę jakąkolwiek !
P.S. Przypomniałem sobie jeszcze o rysunku opublikowanym w 2006 roku – też o wyborach. Jak widać dużo się nie zmieniło 🙂