I czas na kolejną porcję rysunkowego torciku. Wiele warstw i smaków, nie za słodki – czasami gorzki, z delikatną polewą sarkazmu i nihilizmu. Nie poradzę nic na taki styl – rysuję wyładowując swoje frustracje i przelewam na papier to co w głowie urośnie już do takiego stopnia, że samo wyjść chce na światło dzienne. Biorę
Brak komentarzy.